Rwanda – “Zaufałam Jezusowi. Czasem to, czego nie chcemy, jest dla nas najlepsze”

21 październik 2016

(ANS – Gisenyi) – Gisenyi to miasto w północno-zachodniej Rwandzie, leżące przy samej granicy z Demokratyczną Republiką Konga. Graniczy z miastem kongijskim Goma, gdzie znajdują się salezjanie. Gisenyi to miasto bardzo atrakcyjne pod względem turystycznym. W czasie rzezi, jaka miała miejsce w Rwandzie, przez jakiś czas mieściła się w nim siedziba tymczasowego rządu w tym kraju. I właśnie z tego miasta pisze Iwona Błędowska, polska wolontariuszka Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco.

Piszę do Was z Gisenyi... Właśnie dość intensywnie pada, ale jak na porę deszczową deszczu nie ma za dużo. Dobrze że pada, bo gdy nie ma wody w kranie, przydaje się deszczówka.

 

Mój wolontariat misyjny odbywam u sióstr salezjanek, które prowadzą tu szkołę zawodową o dwóch kierunkach: hotelarskim i krawieckim. Uczniowie, wśród których jest tylko czterech chłopców są w wieku od 18 do 22 lat. Dzięki nauce w tej szkole wielu młodych ludzi wkracza w dorosłe życie z dużym zasobem wiedzy i doświadczeń. Dyplom ukończenia szkoły potwierdza ich umiejętności. Młodzież jest tu bardzo zdolna. Na popołudniowych zajęciach z szydełkowania pokazałam dziewczynom jak zrobić koszyk. Wieczorem, po dwóch godzinach samodzielnej nauki, niektóre z nich zdążyły zrobić większą część koszyczka. Uczennice z klasy krawieckiej po dwóch miesiącach praktyki same szyją sobie bluzki. Robią też na szydełkach przepiękne serwetki.

Podczas odmawiania różańca z uczennicami szkoły średniej spacerujemy wokół dziedzińca szkoły. Wsłuchuję się wtedy w piękny śpiew „Zdrowaś Maryjo” w języku suahili i podziwiam wulkan, z którego wnętrza stale wydobywa się dym. W nocy można zobaczyć czerwoną łunę w okolicach jego krateru. Za dnia z kolei jest tu bardzo zielono i kolorowo. Czarna powulkaniczna ziemia jest niezwykle urodzajna. W oddali widać góry. 

Gisenyi, jak i cała Rwanda, to wyjątkowe miejsce, również ze względu na trudną przeszłość tego kraju. Być może dlatego Eucharystia jest tu bardzo refleksyjna. Śpiewy i tańce w czasie Mszy Świętej są delikatne, stonowane. Najbardziej lubię moment uwielbienia po Komunii Świętej, kiedy kobiety, ale widziałam też starszych mężczyzn, podczas śpiewu wstają. Kołyszą się lekko i delikatnie. Podnoszą ręce do góry. Jakby nie obchodziło ich nic, co dzieje się obok. 

Robiłam misterne plany. Miałam jechać na misję krótkoterminową do Namugongo, w Ugandzie, a w końcu wyjechałam do Rwandy. I jest pięknie. Czuję, że jestem we właściwym miejscu, że tu mogę dać z siebie najwięcej. Zaufałam Jezusowi. Czasem to, czego nie chcemy, jest dla nas najlepsze.

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.