Dom Generalny – Bp Van Looy, salezjanie i “ciche prowadzenie przez Boga”

08 czerwiec 2017

(ANS – Rzym) – Od prawie 3 lat jest dyrektorem “Caritas Europa”, od ponad 13 lat – biskupem Gandawy (Belgia), a od 46 – kapłanem. A jednak, gdyby nie przybył z nieoczekiwaną wizytą daleki wujek, który był misjonarzem w Chinach, kto wie, jak ułożyłaby się droga życiowa bpa Luca Van Looya, salezjanina. Z perspektywy wielu lat ten biskup salezjański, były wikariusz przełożonego generalnego w latach 1996-2003, spojrzał na poprzednie lata swojego życia, aby dostrzec “ciche prowadzenie go przez Boga”, a owoce tej refleksji zawarł w książce-wywiadzie, którą przekazał następnie Przełożonemu Generalnemu.

Jaka jest myśl przewodnia tej książki?

Jest nią moje doświadczenie jako salezjanina, od mojej młodości do chwili obecnej. Pytanie, jakie postawiliśmy sobie na początku tej książki (Netwerker van God voor de mensen) było następujące: “Jak działa Bóg w historii człowieka?”. Spoglądając do tyłu, można zauważyć pewne wydarzenia z życia, które, wzięte osobno, trudno zrozumieć. A jednak są takie momenty w życiu, w których, w świetle wiary, można dostrzec delikatne prowadzenie przez Boga. 

No więc, dlaczego Ksiądz Biskup został salezjaninem?

I w tym tkwi całe sedno. Uczęszczałem do szkoły jezuitów i nie zaliczyłem jednego z przedmiotów. Jezuici zasugerowali mojemu ojcu, by posłał mnie do internatu i zaproponowali przy tym dwie opcje: redemptoryści lub salezjanie. Kiedy pewnego dnia przy obiedzie dyskutowali o tym moi rodzice, niespodzianie przybył z wizytą mój daleki wujek, misjonarz z Chin, który nie pojawiał się częściej jak raz w roku. Ten powiedział do rodziców: “Jeśli chcecie dobrze wychować waszego syna, wyślijcie go do salezjanów”.

Czy przypomina sobie Ksiądz Biskup jakiś inny “zbieg okoliczności”?

Tak. Ten mój wujek, który był misjonarzem w Chinach, zmarł dwa tygodnie przed moim wyjazdem do Korei, gdzie udałem się jako misjonarz, zostawiając mi swój kielich. 

I jeszcze jeden: kiedy byłem w Korei, odkryłem mój misyjny charyzmat. Ale gdybym nie udał się do Korei, nigdy nie byłbym inspektorem, ponieważ ta belgijska prowincja była zbyt wielką inspektorią. Natomiast jako przełożony inspektorii koreańskiej uczestniczyłem w Kapitule Generalnej i zostałem wybrany radcą generalnym. I gdybym nie przebywał w tym czasie w Rzymie, nigdy nie zostałbym mianowany biskupem, ponieważ na Watykanie znano mnie jako wikariusza Przełożonego Generalnego...

Reasumując, w książce zawarliśmy niektóre wydarzenia z mojego życia, które opowiadają o “cichym prowadzeniu mnie przez Boga”. Teraz na was kolej, by zajrzeć w głąb własnego życia.

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.