MŁODZI PROROCY BEZ LĘKU
Wyróżniony

14 wrzesień 2020

Łączy nas jedna misja: «Pójść do nieba i zabrać ze sobą możliwie jak najwięcej osób».

Pozdrawiam was bardzo serdecznie, drodzy przyjaciele. Chcę podzielić się z wami pięknym świadectwem przedstawicielki młodzieży, dziewczyny z Wenezueli.

Kiedy ponownie odwiedziłem Wenezuelę w lutym tego roku, wziąłem udział w Encuentro Nacional con jóvenes, krajowym spotkaniu młodzieży wenezuelskiej, które było piękne i bardzo ożywione. Tego dnia pewna dziewczyna o imieniu Eusibeth odczytała przesłanie, które napisała własnoręcznie, a które bardzo leżało jej na sercu. Odczytała je głośno w imieniu młodych Wenezuelczyków, wspaniałomyślnych, pełnych nadziei, a zarazem bardzo cierpiących z powodu sytuacji, jaka panuje w ich pięknym kraju.

Oto jej słowa:

„Drogi Księże Ángelu, z głębi serc dziękujemy Panu za Twoją wizytę w naszym kraju, za to, że znalazłeś czas, aby spotkać się z nami, ludźmi młodymi, którzy, jak wiadomo, są Księdzu bardzo drodzy.

Te moje słowa chcą wyrazić uczucie, jakie każdy z nas żywi, żyjąc propozycją świętości i mając salezjańskie serce.

Jest tutaj reprezentowana cała młodzież: od dzieci autochtonów wzrastających w wolności amazońskiej dżungli, młodych z Andów, pełnych braterstwa i serdeczności, przez tych zamieszkujących centralny region, którzy budują z radością cywilizację miłości, aż po guaros, orientales, corianos i zulianos, jednym słowem – my wszyscy, którzy cieszymy się i jesteśmy dumni z bycia Wenezuelczykami.

Jest z nami dzisiaj każdy człowiek młody, który musiał opuścić swoją ziemię i znaleźć na obcej ziemi dom, szkołę, parafię i podwórko.

Tym, co charakteryzuje nas jako ludzi młodych, oprócz cech naszej osobowości i różnych sposobów myślenia, jest to, że łączy nas wspólna misja: «Pójść do nieba i zabrać ze sobą możliwie jak najwięcej osób», jak mawiał nasz ukochany ojciec, Ksiądz Bosko. 

Dla nikogo nie jest tajemnicą to, czym musimy żyć każdego dnia: rzeczywistością, w której jesteśmy deptani przez podkute buciory tego świata, który chce nam zabronić marzyć o tym, co jest niemożliwe i postawić na wielkie ideały. 

Salezjańska duchowość pozwoliła nam kroczyć z nadzieją i odnowić naszą wiarę, chociaż czasem wszystko wydawało się niepewne i niemożliwe do realizacji.

My, młodzi Wenezuelczycy, jesteśmy odważnymi prorokami i pomimo lęku, że będziemy osądzeni lub atakowani, nie pozwolimy, aby nasz głos został stłumiony.

Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy budzą się każdego ranka, nie mając nic do jedzenia, aby udać się do szkoły czy na uniwersytet, starając się, z wytrwałością i wysiłkiem, zdobyć wykształcenie integralne; mając wiele kilometrów w nogach, angażujemy się w edukację, ponieważ jest to najlepsze narzędzie, jakie posiadamy, by zmienić nasz kraj i świat.

Jesteśmy młodymi ludźmi, którzy, będąc zmuszeni do pracy z konieczności, odkładając na bok to, co kochają i poświęcając swoje marzenia, ośmielają się być światłem w narodzie, który jest tak bardzo zraniony i spragniony Jezusa.

Również my jesteśmy słabi i przestraszeni tym nowym światem, który się rozpada, i chcemy się poddać, jednak miłosierne wejrzenie Boga i matczyna opieka Maryi zachęcają nas do dalszego oddawania naszego życia w służbie innym, zwłaszcza najuboższym i najbardziej bezbronnym chłopcom i dziewczętom. Nikt nie może się cofnąć, wszyscy mogą iść do przodu.

To, że jesteśmy salezjańską młodzieżą, pomaga nam odpowiedzieć, jako wiernym i odważnym uczniom, na to wszystko, czym żyjemy. Jesteśmy prawdziwymi chamos, “magami; jesteśmy autentyczni, odważni, współcześni święci: w dżinsach, wyczynowych butach i koszulkach, jak to mówi papież Franciszek.

Drodzy, Księże Angelu i wszyscy członkowie naszej salezjańskiej rodziny, wasza obecność zachęca nas do wprowadzania zmian, do walki o Wenezuelę sprawiedliwą i świętą, stawiając wszystko na dobro młodzieży. Nie przestawajcie nam towarzyszyć i wierzyć w nas. Dziękujemy za to, że jesteście!»

W ten sposób kończy się to bardzo uczuciowe świadectwo przedstawicielki młodzieży. Słuchając Eusibeth w obecności 800 ludzi młodych w tamten ciepły wieczór w Caracas, pomyślałem o tym, w jaki sposób i w jakim stopniu Ksiądz Bosko wierzył w swoich chłopców, w ich umiejętności, w ich możliwości, w ich dobroć, która znajduje się w sercu każdego człowieka młodego.

I to, co zaszło w przypadku Księdza Bosko 160 lat temu, zachodzi również dzisiaj we wszystkich częściach świata. Nie jest prawdą, że współcześni ludzie młodzi nie mają pięknych serc. Oczywiście, są młodzi, którzy znajdują się na drogach zagubienia, zniewolenia, śmierci, już za życia… Młodzi, którzy naprawdę potrzebują być „zbawieni”.

Ale jest wielu innych, miliony (i młodzi, których spotkałem wraz z Eusibeth są tego dowodem), którzy wierzą w życie, w piękno Miłości, w piękno dzielenia się i w pełnię sensu, jakim obdarza ich Bóg. Wiedzą, że nie jesteśmy pokonani, kiedy przegrywamy, ale kiedy się poddajemy.

Czy można jeszcze dzisiaj tak myśleć i mówić? Ja twierdzę, że można.

Czyńcie nadal odważnie dobro, moi przyjaciele, i niech dobry Bóg napełni was swoim pokojem.

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.