Na temat postaci Mamy Małgorzaty i jej stylu wychowawczego opartego na bliskości i indywidualnym podejściu do każdego chłopca, hiszpański salezjanin ks. Jesús Rojano Martínez napisał tego lata bardzo aktualny artykuł, który dziś publikujemy na stronie ANS.
Od 1980 roku zaczęto mówić o tak zwanej „etyce troski” dzięki książce amerykańskiej psycholog i filozof Carol Gilligan. Według niej kobiety przedkładają więzi z innymi i odpowiedzialność za opiekę nad abstrakcyjne wypełnianie obowiązków i egzekwowanie praw, co jest główną cechą męskiego podejścia do norm moralnych i etycznych („etyka sprawiedliwości”).
Klasycznym przykładem jest tak zwany „dylemat Heinza”, o którym mówi psycholog edukacyjny Lawrence Kohlberg: czy można ukraść lekarstwo, aby uratować życie człowieka?
“Żona Heinza była umierająca, a jej jedyną nadzieją był lek odkryty przez farmaceutę, który sprzedawał go po wygórowanej cenie. Produkcja leku kosztowała 200 dolarów, ale farmaceuta sprzedawał go za 2000 dolarów. Heinz zdołał zebrać tylko 1000 dolarów. Zaproponował tę kwotę farmaceucie, a gdy ten odrzucił jego ofertę, Heinz powiedział, że resztę zapłaci później. Jednak farmaceuta odmówił. W desperacji Heinz pomyślał o kradzieży leku. Czy byłoby to złe w tej sytuacji?
Dylemat ten przedstawiono 11-letnim chłopcom i dziewczynkom. Chłopcy zastosowali ogólne zasady sprawiedliwości: niektórzy doszli do wniosku, że nigdy nie wolno kraść, a inni, że kradzież byłaby słuszna, ponieważ wartość życia człowieka jest większa niż 1000 dolarów. Dziewczynki oparły się na bardziej emocjonalnych argumentach i martwiły się o sytuację każdej z tych osób. Jedna z nich powiedziała: „Lepiej, żeby porozmawiali ze sobą i rozwiązali tę sprawę, bo jeśli on to ukradnie, może trafić do więzienia i wtedy nikt nie zaopiekuje się żoną”.
Według Virginii Held „uwaga, empatia, współczucie, wrażliwość na uczucia innych mogą być lepszymi przewodnikami po tym, czego wymaga moralność w rzeczywistych sytuacjach, niż abstrakcyjne zasady rozumu lub racjonalnych kalkulacji, a przynajmniej te mogą być niezbędnymi elementami odpowiedniej moralności”.
Ksiądz Bosko nigdy nie słyszał o „etyce troski” (minęło jeszcze sto lat, zanim pojawił się ten termin), ale dobrze wiedział, jak zaopiekować się młodymi ludźmi i pierwszymi salezjanami. Moim zdaniem wiele nauczył się w tym zakresie od swojej matki. Prawdopodobnie mama Małgorzata, oprócz samotnego wychowywania dzieci i opieki nad własnymi dziećmi, a później także nad chłopcami z Oratorium w Turynie, zastosowała to właśnie rozumienie „troski” również w konflikcie między swoim synem Janem a jego przyrodnim bratem Antonim, starając się nie skrzywdzić żadnego z nich.
Sam papież Franciszek doskonale to rozumiał i w swoim przemówieniu do salezjanów podczas Kapituły Generalnej w 2020 roku powiedział: „Czym byłoby Valdocco bez obecności Mamy Małgorzaty? Czy wasze domy byłyby możliwe bez tej kobiety wiary? […] Bez tej rzeczywistej, faktycznej i emocjonalnej obecności kobiet wasze dzieła nie miałyby odwagi i zdolności do przełożenia obecności na gościnność, na dom”.
