Azerbejdżan – Salezjanin misjonarz wśród małej azerskiej trzody

09 styczeń 2020

(ANS – Baku) – Tysiąc osób na 10 milionów wszystkich mieszkańców: tyle liczy ta “mała trzoda” tych, którymi opiekują się salezjanie z Azerbejdżan. Jednak to nie liczba jest tutaj tym, co determinuje jakość życia przeżytego w służbie Bogu i bliźnim. Ks. Vladimir Baxa dzieli się w tym względzie swoim świadectwem.

Urodziłem się w Czechosłowacji, która w tym czasie była krajem socjalistycznym. Już jako chłopiec chciałem zostać księdzem i misjonarzem. Docierały do mnie opowiadania o misjonarzach, czytałem także książki i artykuły na ten temat. Na mojej drodze rozeznawania powołania ważną rolę odegrały spotkania z osobami niewierzącymi i niepraktykującymi. Także znaczące było moje doświadczenie związane z asystencją i studiami teologicznymi we Włoszech. Myślę, że tym, co ostatecznie pchnęło mnie do skierowania oficjalnej prośby o wyjazd na misje, była chęć służenia tam, gdzie ludzie mają prawdziwą trudność z poznaniem Jezusa, Syna Bożego, i z doświadczeniem Kościoła jako wspólnoty.

Od ośmiu lat przebywam w Azerbejdżanie, kraju, który leży między Europą i Azją, posowieckim, laickim, wielokulturowym, toleranacyjnym wobec innych religii. Było dla mnie prawdziwym wyzwaniem życie wśród ludzi różnych kultur o mentalności orientalnej, w większości muzułmanów. Wspólnota katolicka ogranicza się jedynie do parafii, którą prowadzą salezjanie; poza tym są jeszcze siostry Matki Teresy (MC) i córki Maryi Wspomożycielki.

Jest i jednak wiele powodów do radości, do których należą: wizyta papieża Franciszka w 2016 roku, Mszą św. prymicyjna pierszego katolickiego kapłana w tym kraju, święcenia biskupie naszego prefekta apostolskiego, który wcześniej był dyrektorem wspólnoty. Ale największym powodem do radości, są spontaniczne świadectwa tych, którzy znaleźli dar wiary w Jezusie. Jedno z tych świadectw jest dla mnie szczególnie znaczące. 

Jestem z naszym parafianinem w wiosce u stóp gór Kaukazu. Pewnego dnia, kiedy weszliśmy na wzgórze, z którego rozciągał się piękny widok na całą wioskę, ten człowiek, który nas gościł, zaczął śpiewać i wychwalać Boga. A potem, ze łzami w oczach, pytał się, dlaczego pośród tak wielu ludzi tylko jego rodzina doznała tej łaski i mogła przyjąć dar bycia chrześcijaninem.

Wtedy odczułem wielką radość: także poprzez moją obecność w Azerbejdżanie Bóg chce przyciągnąć jeszcze bardziej do siebie tych, których wybrał.

Życzę, aby podobnej radości doświadczyli ci wszyscy moi współbracia, którzy zadają sobie pytanie, czy są powołani do życia na misjach.

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.