« KSIĄDZ BOSKO ŻYWY BARDZIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK PRZEDTEM! »
Wyróżniony

16 styczeń 2017

KSIĄDZ BOSKO ŻYWY BARDZIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK PRZEDTEM!» MÓWIĄ W ALEPPO: WSZYSCY SALEZJANIE TAM ZOSTALI I SĄ ODBICIEM OJCA, KTÓREGO KOCHAMY

Przyjaciele i Czytelnicy Biuletynu Salezjańskiego oraz moja droga Rodzino Salezjańska, kieruję do was słowa pozdrowienia, pierwsze w tym nowym roku, a czynię to po smutnej rozmowie z przełożonym salezjańskiej inspektorii Bliskiego Wschodu. Właśnie on, ks. Munir El Raì, Syryjczyk, urodzony w Aleppo, mówił mi o swoim mieście ze łzami w oczach, nie tylko z powodu bólu i okropnego cierpienia swoich rodaków, ale także z powodu niewiarygodnych i jakże cennych rzeczy, które dostrzega pośród spadających pocisków, bomb i zniszczenia.

Powiedział mi: „Ksiądz Bosko żyje, żyje bardziej niż kiedykolwiek przedtem w Syrii, w Aleppo. W klimacie przygnębienia i pośród ruin dom salezjański otwiera każdego dnia swoje drzwi, aby przyjąć setki dzieci i młodzieży, ponieważ usilnie chcemy, aby pomimo tak wielkiego żniwa śmierci nadal pulsowało życie. I mogę potwierdzić, że zamiast zmniejszać się, ta liczba ludzi młodych rośnie. Wzruszam się, gdy widzę, jak 1500 dzieci i młodzieży, dwa razy więcej niż wcześniej, chce dostać się domu księdza Bosko, aby spotkać się z innymi, aby tam żyć, modlić się i pograć sobie”.

I dodaje: „Chcę ci powiedzieć, że jeśli jest coś, co mnie porusza do łez, to to, że moi bracia salezjanie zdecydowali się zostać ze swoim ludem. Mieli prawo wyjechać stąd i mogli to spokojnie uczynić, ale nikt z nich nie opuścił swojego miejsca i podzielają teraz wszyscy ten sam los”.

Słuchałem tego wszystkiego, nie mogąc wyksztusić z siebie ani jednego słowa, tak bardzo byłem wzruszony i głęboko wstrząśnięty. 

Tak, tego jest pewien. Ksiądz Bosko jest żywy bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Oczywiście w Raju, w innym życiu, które jest życiem w Bogu, ale także tutaj, wśród nas i z nami, ponieważ są setki salezjanów, braci i sióstr, świeckich i młodzieży, którzy podtrzymują przy życiu jego sen i kontynuują jego zaangażowanie wychowawcze i ewangelizacyjne, osobiste spotkanie z każdym człowiekiem młodym.

Jak mówią słowa piosenki: «Mówię, że Jan Bosko żyje i podejmuje tysiące inicjatyw. Nie dostrzegasz jego ojcowskiej troski w całym świecie? Nie słyszysz, jak śpiewa swoją pieśń tak wielu córkom i synom, którzy są odbiciem Ojca, którego kochamy? Ci synowie i te córki są naśladowcami czystej miłości, wiary i poświęcenia: wszyscy należą do młodzieży, wszyscy należą do Chrystusa... Jak Ojciec, Ksiądz Bosko, wzruszają się w swoim wnętrzu i angażują w obliczu bólu człowieka młodego, który przeżywa trudności ».

Na licznych “Valdocco” świata

Tak jak o cudzie w Aleppo, o którym wam opowiedam, mógłbym powiedzieć o podobnych cudach w wielu innych miejscach.

Jedym ze wskazań dla pierwszych misjonarzy wyjeżdżających do Ameryki, na które ksiądz Bosko kładł szczególny nacisk, było następujące: «Otaczajcie szczególną opieką chorych, dzieci, starców i ubogich». To tłumaczy salezjański cud w Aleppo. Jest tam dom, w którym każdy może znaleźć miejsce. Nie znajdują tam wiele jedzenia, ponieważ tego wszędzie brakuje, ale jest tam kontynuowana pieśń życia i stawia się tam na przyszłość, czyniąc to w sytuacji, w której wszystko mówi jedynie o śmierci. 

To wszystko napełnia radością i sprawia, że na nowo budzą  się we mnie słowa podziwu i wdzięczności dla księdza Bosko, który, nie wykazując żadnej wyniosłości, był wielki, ponieważ wejrzeniem, milczeniem, odpowiednim słowem docierał do głębi serca osób. Jak to się dzieje dzisiaj na licznych „Valdocco” świata.

Te odczucia przypominają mi pewien mały epizod, który mówi o wielkim sercu księdza Bosko. Jest to tylko mała anegdota, ale bardzo wymowna. Przytoczył ją, kilka lat po śmierci księdza Bosko, jeden z salezjanów, ks. Alessandro Luchelli, który spędził wiele lat z nim na Valdocco. Otóż wspomina on, że w 1884 roku, dyscyplina, jaka obowiązywała w Oratorium na Valdocco w Turynie, była bardzo surowa, co sprzeciwiało się tradycji salezjańskiej. Sam ks. Bosko, który tam mieszkał, ze smutkiem obserwował niektóre fakty. Słynny „List z Rzymu” świadczy o tym jego zatroskaniu. «Pewnego dnia – opowiada ks. Alessandro – miałem za zadanie pilnować chłopców, którzy stali w rzędzie, oczekując na swoją kolejkę, by przystąpić do wspólnego studium. Starałem się utrzymać dyscyplinę, spoglądając na nich groźnym wzrokiem, surowo domagając się, by stali w równym rzędzie. Wtedy przechodził ksiądz Bosko, położył mi rękę na ramieniu i powiedział do mnie: „Odpuść trochę". Księdzu Bosko nie podobały się uporządkowane szeregi. Dopuszczał to tylko wtedy, kiedy liczba chłopców była tak duża, że nie można było postąpić inaczej».

To tylko jedno z wielu świadectw, które mówią o sercu ojca, który się troszczył także o najprostsze rzeczy w domu, w rodzinie, te dotyczące chłopców w salezjańskim domu. Podobnie jak w Aleppo, tak jest również w Sierra Leone, Ghanie, Ciudad Don Bosco w Kolumbii, Etiopii, w Niemczech, w domach salezjańskich, w których zostali przyjęci młodzi uchodźcy... i w setkach wielu innych miejsc, które można tu dołączyć. 

Takie przesłanie przekazuję wam dzisiaj, czyniąc to wraz z księdzem Munirem z Aleppo: Ksiądz Bosko żyje! Żyje w codzienności salezjańskich domów na całym świecie i w wielkim oddaniu tak wielu jego synów i córek, zakonników i zakonnic, świeckich z całego świata, którzy, w prostocie życia, czynią wszystko, aby „być księdzem Bosko dzisiaj”.

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.