125 DOLARÓW WIĘCEJ. NAJBARDZIEJ WSPANIAŁE I CENNE PIENIĄDZE, JAKIE KIEDYKOLWIEK WIDZIAŁEM
Wyróżniony

15 luty 2019

Proszę salezjanów Księdza Bosko i całą Rodzinę Salezjańską na świecie, by opowiadali o dobru, które wszędzie jest czynione, ponieważ zło i egoizm reklamują się same za pomocą potężnych narzędzi.

Drodzy czytelnicy, pozdrawiam was z wielką radością, a tym razem czynię to także ze szczególnym wzruszeniem. 

Już wam mówię, dlaczego.

Otóż, w okresie Bożego Narodzenia, dopiero co obchodzonego, jeden z członków Rady Generalnej, radca ds. misji, udał się na święta do Ugandy, odwiedzając tam dwie bardzo znaczące placówki. W pierwszej znalazła schronienie spora grupa dzieci zabranych z ulicy, które teraz mieszkają w domu salezjańskim. Druga placówka znajduje się na terenie obozu dla uchodźców w Palabek (Uganda), gdzie przybyliśmy 31 stycznia 2018 roku, a więc prawie rok temu, kilka miesięcy po przybyciu tam pierwszych uchodźców. W swoim czasie zdecydowaliśmy, że salezjanie powinni tam być obecni i zamieszkać, by dzielić życie z tymi ludźmi, których dzisiaj jest już 42 tysiące. Ale ta liczba ciągle rośnie.

Kiedy spotkaliśmy się na początku nowego roku 2019, ks. Guillermo Basañes, radca ds. misji, wręczył mi dwie koperty. Jedna pochodziła z Kampali (Uganda), a dokładnie od beneficjentów projektu “Children and Life Mission”, a druga – z obozu dla uchodźców w Palabek. Te zawierały również krótkie listy.

Dzieci z Kampali, wyrwane z życia na ulicy, zorganizowały, wraz z niektórymi wspólnotami zakonników z dzielnicy, zbiórkę pieniędzy z przeznaczeniem dla bardziej ubogich od nich, których spotkam na świecie (tak jakby oni nie byli ubodzy!). I wraz z tym przesłaniem dołączyły sto dalarów, które były owocem szczodrości i wyrzeczenia tych dzieci i osób.

Druga koperta była podobna. Pochodziła, jak już wspomniałem, z obozu dla uchodźców. Tam praktycznie nie istnieją ani pieniądze, ani handel żywności, odzieży czy innych rzeczy. Niektórzy z bardziej przedsiębiorczych uchodźców hodują kurczęta i kiedy te już podrosną, wymieniają je na inne produkty. W ten sposób starają się jakoś przeżyć. Ale chcąc pomóc jeszcze biedniejszym, setki ich postanowiły przeprowadzić powszechną zbiórkę pieniędzy. Sprzedali trochę kur, zamieniając je na monety, i w ten sposób zgromadzili trochę pieniędzy, które włożyli do koperty, dodając do tego jeszcze to wszystko, co udało im się zebrać w czasie różnych Eucharystii, odprawionych pod gołym niebem w cieniu drzew (obecnie to jest ich kościół).  

Otworzyłem tę kopertę z wielkim wzruszeniem i znalazłem w niej 25 dolarów oraz dwie monety po 100 i 200 szylingów, jak również krótki list, w którym proszono mnie, bym przekazał te pieniądze tym, którzy tego najbardziej potrzebują. Byłem sam w moim biurze i z trudnością powstrzymałem wzruszenie.

Była to chwila tak wzruszająca i szczególna, że nie mogłem zatrzymać tego dla siebie. Dlatego zdecydowałem się powiedzieć wam o tym. Już o czymś podobnym was informowałem, mówiąc o ślubnych obrączkach, które zostały mi podarowane z przeznaczeniem dla ubogich z naszych dzieł.

Pomyślałem o fragmencie Ewangelii, w którym Jezus wskazuje swoim uczniom na ubogą wdowę, która wrzuca do skarbony świątyni jerozolimskiej to wszystko, co posiadała, tj. dwa pieniążki. Pan pochwalił tę szczodrość, ponieważ była ona jak najbardziej autentyczna.

Przypomniało mi się święto z okazji imienin księdza Bosko w 1874 r., o którym wspominają “Memorie Biografiche”, mówiąc o “pieniążkach chłopców, którzy, z dobrego serca, zgromadzili razem 200 lirów; a było to 113 rzemieślników i 87 uczniów”. Ksiądz Bosko okazał swoją wielką radość i wdzięczność, przede wszystkim dlatego, że wielu z nich przy tej okazji powiedziało do niego: «Nie mając żadnego podarku, ofiaruję księdzu serce».

I to samo odczuwam w przypadku tych dwóch darowizn, w odniesieniu do owych 125 dolarów, najcenniejszych pieniędzy, z jakimi miałem do czynienia w moim życiu.

Nie mogę nie myśleć o ludzkim sercu. Tyle pięknego człowieczeństwa mieści się w sercach ludzi. Niestety, wydaje się, że świat ma do przekazania tylko złe wiadomości i ukryte groźby, przed którymi musimy się chronić. Bo tak nie jest. Wiadomości, które do nas docierają, często są podyktowane interesami politycznymi, ekonomicznymi i ideologicznymi. Ale serce ludzkie jest czymś więcej niż tylko to.

Chcę uświadomić i podkreślić, że każdego dnia wydarza się wiele pięknych rzeczy.  Chcę przypomnieć o tym całym dobru, które jest czynione na świecie każdego dnia w anonimowej formie.

Proszę salezjanów Księdza Bosko i całą Rodzinę Salezjańską, by opowiadali o tym dobru, które jest wszędzie czynione; jakie czynimy nie tylko my, ale wiele innych osób, grup, instytucji.

Musimy uwidocznić to dobro, ponieważ zło i egoizm same się reklamują, na wiele sposobów i za pośrednictwem potężnych narzędzi, kierując się jedynie czyimiś interesami.

Nie miałem jeszcze okazji odwiedzić obóz dla uchodźców w Palabek. Nie wiem, czy w ogóle kiedykolwiek go odwiedzę osobiście, ale za pośrednictwem moich współbraci salezjanów przekażę im moje podziękowanie i powiem im, że o nich pamiętamy; że dla nas są bardzo ważni, i że mamy przed oczyma i przechowujemy w duszy ich cierpienia.

Te proste i pokorne fakty, o których wam opowiedziałem, każą mi myśleć, że nie wystarczą jedynie życzenia i serdeczne słowa, by zmienić niesprawiedliwą rzeczywistość, zwalczyć wykorzystanie i marginalizację, ale trzeba abyśmy – ja i wielu z was, moi przyjaciele, czytelnicy – zajęli czyną, nonkonformistyczną postawę, podchodząc trzeźwo i krytycznie do tego, co “inni” chcą, byśmy myśleli czy odczuwali, posługując się często argumentami budzącymi strach.  

W tym względzie nasz ukochany ksiądz Bosko był zawsze świadomy, rozumny i stanowczy w swojej wizji, odrzucając zdecydowanie to wszystko, co nie było ukierunkowane na dobro jego chłopców i ich rodzn (jeśli takowe posiadali).

Z wielką wdzięcznością podrawiam wszystkich mieszkańców, rodziny i dzieci z Palabek i Kampali. Jestem przekonany, że ich przesłanie i ich gest wydadzą o wiele większe dobro, niż się tego spodziewali. Obiecuję im, że te 125 dolarów wyciśnie niezatarty ślad w moim sercu, jak i to, że kiedy przekażę je ludziom, którzy tego potrzebują, ci dowiedzą się, że ich wartość jest ogromna, ponieważ pochodzą z miejsca, które jest szczególne, stanowiąc dar wielkiego serca i wielkiego ducha.

Z serdecznym pozdrowieniem i życzeniem wszelkiej łaski i błogosławieństwa.

ARTYKUŁY POKREWNE

InfoANS

ANS - “Agencja iNfo Salezjańska” - jest periodykiem wielotygodniowym telematycznym, organem komunikacji Zgromadzenia Salezjańskiego, zapisanym w Rejestrze Trybunału Rzymskiego pod nr 153/2007.

Ta witryna używa plików cookies także osób trzecich w celu zwiększenia pozytywnego doświadczenia użytkownika (user experience) i w celach statystycznych. Przewijając stronę lub klikając na któryś z jej elementów, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookies. Chcąc uzyskać więcej informacji w tym względzie lub odmówić zgody, kliknij polecenie „Więcej informacji”.